Dorosłe dzieci toksycznych rodziców
- Ada Dembowiecka
- 3 wrz 2021
- 5 minut(y) czytania

Tygiel, w którym zostaliśmy ukształtowani nazywany jest rodziną. Ta, wbrew temu jak długo ją postrzegano, nie jest jedynie grupą osób pozostających we wzajemnych relacjach. Jest systemem, grupą członków, którzy oddziałują na siebie wzajemnie. Często w sposób ukryty. Podskórny. Wyjątkowo bolesny…
Musisz zdać sobie sprawę, że ,,to, w jaki sposób odczuwasz, żyjesz, w co wierzysz, zostało w przemożny sposób ukształtowane przez system twojej rodziny.” To, jaki jesteś w głównej mierze zależy od twojego dzieciństwa, przekazywanych ci wartości i wzorców oraz okazywanych ci uczuć. Czy było to ciepło, miłość i zaufanie? Czy dorastałeś/aś w atmosferze szczęścia, spokoju i bezpieczeństwa? Czy może zupełnie odwrotnie?
„Rodzina to skomplikowana sieć miłości, zazdrości, dumy, zmartwień, radości, winy – nieustanne falowanie, przypływy i odpływy ludzkich emocji w najszerszej gamie. Emocje te pojawiają się nieoczekiwanie, jakby wypływały nagle z czarnej, morskiej głębiny. Są efektem rodzinnych postaw, sposobów wzajemnego postrzegania siebie i wzajemnych stosunków. Z rodziną jest jak z morzem, niewiele można zobaczyć, gdy patrzy się na jego powierzchnię. Dopiero gdy sięgasz głębiej, gdy zanurzasz się w jego toń, jesteś w stanie dotrzeć do jego tajemnic.”
Susan Forward w swojej książce ,,Toksyczni rodzice” pisze, że ,,Nasi rodzice sieją w nas mentalne i emocjonalne ziarna – ziarna, które rosną wraz z nami. W niektórych rodzinach są to ziarna miłości, szacunku i wolności. Niestety, w wielu innych są to ziarna strachu, obowiązku czy winy.”
Takie rodziny są obok nas. Blisko. Czasem bliżej niż mogłoby się wydawać. Łatwo jest rozpoznać znęcanie się, kiedy rodzic bije i krzyczy. Ale toksyczność może być nieadekwatna, nieuchwytna i trudna do zdefiniowania. Większość toksycznych rodzin jest na pozór normalna. Tyrania rodziców może być wyrażona wprost poprzez czyny drobne aż po bestialskie. Może też ukrywać się pod maską opiekuńczości. Dziecko jest niewinne, ufne, słabe. Łatwo poczuć nad nim siłę, dominację oraz władzę.
,,Emocjonalne wyniszczenie spowodowane przez rodziców, podobnie jak chemiczna trucizna, rozchodzi się w dziecku. Wraz z rozwojem dziecka rośnie również odczuwany przez nie ból. Czyż jest lepsze słowo niż ,,toksyczni", którzy zaszczepiają w dziecku wieczną traumę, poczucie znieważenia, poniżenia i nie przestają tego robić, nawet, kiedy dzieci są już dorosłe?”
Psycholożka Susan wraz z Craigiem Buckiem napisała tę książkę opierając się na faktycznych relacjach swoich pacjentów, które są szczerze i przesycone poczuciem bólu i niesprawiedliwości. W początkowym stadium pracy z dorosłymi dziećmi toksycznych rodziców sprawa nie wygląda tak prosto. Wynika to z tego, że takie osoby nie chcą przyznać winy swoim rodzicom. Wypierają ją, zaprzeczają jej, biorą ją na siebie. Zawsze trudno jest powiedzieć sobie prawdę na temat tego, że rodzice zranili. Zdecydowanie łatwiej przyznać, że to samemu robiło się coś nie tak. Rodzic powinien okazać miłość i dobro. W umyśle dziecka to nie do pojęcia, że tak bliska osoba może stać się pierwszym tyranem.
Sposób w jaki toksyczny rodzic traktuje dziecko kreuje jego wizję siebie:
,,Prawie wszyscy dorośli, dzieci toksycznych rodziców, bez względu na to, czy byli bici jako malcy, czy pozostawiani samym sobie, seksualnie znieważani czy traktowani jak głupcy, przesadnie chronieni czy też przeciążeni poczuciem winy cierpią na zaskakująco podobne symptomy: zachwianie poczucia własnej wartości prowadzące do autodestrukcyjnych zachowań.” Takie dzieci czują się bezwartościowe, niekochane i nieadekwatne. Dzieci toksycznych rodziców czasami świadomie, czasami nie, winią siebie za rodzicielskie zniewagi."
To zostaje w dziecku, jak wspomniane wcześniej ziarno. Jedna z pacjentek Susan wiązała się wciąż z partnerami, którzy byli dla niej jak tyrani. Dopiero w czasie terapii okazało się, że dobiera parterów na przykładzie ojca, których tak, jak jego, wciąż próbuje przekonywać, by ją pokochali i zaakceptowali. Taką, jaka jest.
,,Jesteś złą i grzeszną osobą, ponieważ przez Ciebie mam złe i grzeszne myśli”. To przykład zachowania ojców, którzy mogą inicjować konflikty z dorastającymi córkami, ponieważ tak próbują dystansować się od pociągu seksualnego, który jest dla nich czymś niedopuszczalnym.”
Rodzice często narzucają dziecku odpowiedzialność rodzicielską. Role zostają zniekształcone, odwrócone. Dziecko staje się swoim własnym rodzicem, nie ma skąd czerpać wzorców, nie ma modelu rodzica, dryfuje po nieprzyjaznym morzu chaosu. Ta niebezpieczna nierównowaga jest typowa dla toksycznej rodziny. A każdy ją podtrzymuje, jak w teatrze. Taka rodzina nie pozwala na odrębność, wyrażanie siebie, ogranicza wolność. Są uzależnieni i współuzależnieni. Ofiary i dręczyciele. Osoby, które widzą, ale widzieć nie chcą. Współuczestniczący. Mnóstwo ról niegodnych obsadzenia.
Susan Forward pracując ze swoimi pacjentami pragnie wyzwolić ich spod jarzma toksycznych rodziców. (Które, co ważne, odczuwają nawet po ich śmierci.) Doprowadzić do tego, by uczucia, zachowania przestały w zawiły sposób być splecione z rodzinnym tłem, a stały się odrębne i samodzielnie podejmowane przez daną osobę. Rodzice odciskają piętno, ale istnieją różne techniki, które pozwalają zmienić destrukcyjne wzorce życia. Ona je pokazuje. I daje nadzieję.
,,Wielu rodziców nadal wierzy, że kara fizyczna jest jedynym skutecznym sposobem przekazywania zasad moralnych i norm zachowania. Wiele z tych lekcji przeprowadza się w imię religii. Żadnego dzieła nie wykorzystano tak dalece dla usprawiedliwiania bicia, ale też i tak błędnie jak Biblii.”
Nie musisz odcinać się od rodziny, ale pamiętaj, że jesteś indywidualną jednostką – tego uczy Forward. Często wiąże się to z konfrontacją i wyjawieniem swoich żalów. Konfrontacja ta nie jest prosta. Wymaga ogromnej pracy i wysiłku. Trzeba wiedzieć, co mówić, a czego nie. Jak rozegrać to na własnych zasadach. Jak zrobić to mądrze. Jak zrobić to, by na zawsze zakończyć pewien rozdział, który będzie wybrzmiewał już zawsze, ale pozwoli żyć.
Rodzice często są tak skupieni na sobie, że aż wzbudzają litość. Non stop są bezradni, a dzieci czują się w obowiązku im pomagać. Na konfrontację mogą zareagować różnie. Płaczem. Zaprzeczeniem. Agresją. Wyparciem. Akceptacją. Może przyznaniem się do wyrządzonych krzywd. To nie jest łatwy proces. Ale przez to trzeba przejść, by móc iść dalej. Spokojnie. Z akceptacją. Nie przenosząc przykrych doświadczeń z dzieciństwa na swoich bliskich. Złość spowodowana doznaną krzywdą jest niesiona jak cięży bagaż, który wpija się w plecy i uniemożliwia wzięcie głębokiego oddechu. Susan pokazuje, że ta toksyna uniemożliwia życie i warto się jej pozbyć. Zrzucić z siebie piętno kozła ofiarnego lub złotego dziecka.
Złote dziecko czuje presję, by być doskonałym. Uzależnia swoją samoocenę i pewność siebie od pochwał, nagród i stopni. Nieustannie wyznacza nieosiągalne szczyty zarówno w dzieciństwie jak i dorosłym życiu. Nieustawiczne dąży do doskonałości. Jest uzależnione od aprobaty rodziców. Od takiego sposobu zdobywania jej. Jedynego, słusznego. Tak przyzwyczaili go rodzice. Na ich miłość zawsze trzeba sobie zasłużyć.
Ta książka sprzedała się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy. Miliona. Człowiek sięga po te książkę najczęściej w poszukiwaniu odpowiedzi na lęki i niepowodzenia, które napotyka w codziennym życiu. Szczególnie, kiedy czuje, że ma ich wyjątkowo więcej niż inni. Ciągłe poczucie nadmiernej odpowiedzialności i winy. Niepewność siebie. Niepowodzenia w związkach i w życiu zawodowym. Wiele z tych czynników ma swoje źródło w dzieciństwie, które jak się okazuje, znaczna część osób przeżyła nie będąc tak naprawdę dziećmi. Odarci ze swojego dobra, ufności, otwartości przez rodziców, którzy jak się często okazuje nie potrafią kochać.
Czasem trzeba dojść do tej myśli. To przykre, ale tylko tak jest się w stanie otworzyć drzwi osobom, które potrafią kochać. Tak naprawdę kochać. Bo miłość jest dobra, nie chce źle, nie krzywdzi, nie poniża, nie rani. I każde dziecko na nią zasługuje.
To nie jest poradnik. To nie jest książka fabularna. To jest samo życie. Nieraz przewraca się kolejne strony i to boli. Niedowierzenie. Łzy. Smutek. Głęboki żal. Złość. Bunt. Składanie układanki. I pytanie rzucane w próżnię – dlaczego mi to zrobiliście?
Warto być tego świadomym. Przestać być obojętnym. Być obok.
Czytajcie.
Fragmenty z książki Forward S., Buck C., ,,Toksyczni rodzice", wyd. Czarna Owca, Warszawa 2019
Comments