Syndrom sztokholmski czy wyjątkowa dojrzałość piętnastolatki? - ,,Moja mroczna Vanesso”
- Ada Dembowiecka
- 1 paź 2020
- 4 minut(y) czytania

Gdybym miała w trzech słowach określić jaka jest ta książka, napisałabym: szokująca, kontrowersyjna i zagadkowa. Czytelnik przez cały czas próbuje stworzyć jeden profil głównej bohaterki, ale każda kolejna próba kończy się fiaskiem, bo tytułowa Vanessa robi coś, co od nowa każe próbować ją zdefiniować. Kim właściwie jest? Jaka jest? ,,Moja mroczna Vanesso” to książka, którą być może nie każdy zrozumie. Balansuje na granicy pomiędzy abstrakcją, niedowierzaniem a realnością i prawdziwym dramatem.
W książce przedstawione są dwie perspektywy czasowe: przeszłość, kiedy tytułowa bohaterka była nastolatką i współczesność, w której Vanessa jest trzydziestoletnią kobietą. Coś pozostaje jednak niezmienne – Strane, nauczyciel angielskiego. Jego obecność, przenikanie każdej minuty życia Vanessy i odbieranie jej możliwości wzięcia swobodnego oddechu.
Vanessa poznaje Strane’a, kiedy idzie do prywatnego liceum z internatem. Ma wówczas piętnaście lat. Ona jest zdolna, oczytana i świetnie pisze. On to pasjonat literatury, intelektualista, absolwent Harvardu. Zwracają na siebie uwagę. Tak jakby nie było innych osób w klasie, tak jakby nie było innych nauczycieli. Dzieje się coś miedzy nimi, czego nie chce się głośno określić. On dostrzegł jej inność. Mówi, że zobaczył w niej to, czego ona nie dostrzegała. ,,Jestem wyjątkowa, wyjątkowa, wyjątkowa” – zacznie powtarzać Vanessa niczym mantrę. Inni są zbyt przeciętni. Fakt, że nikt nie rozumie jej relacji z nauczycielem, utwierdza ją w tym przekonaniu.
Dwadzieścia siedem lat. Taka jest między nimi różnica wieku. To przepaść, ale fascynacja zasłania oczy. Tylko czy aby na pewno jest to fascynacja, erotyczny amok, historia zakochania rodem z historii, które zna każdy niczym Romeo i Julia, Tristian i Izolda, a może raczej Humbert i Lolita? Bardzo chciałoby się wierzyć, że tak właśnie jest.
Strane jest postawmy, bardzo wysokim mężczyzną, z odstającym brzuchem, podwójnym podbródkiem i okularami. Ona jest drobna, delikatna i cicha. On to zauważa. Takie dziewczęta zawsze są zauważane przez takich jak on. Jego zmysł jest ostry i wyczulony jakby czekał na zjawienie się właśnie takiej osoby. Manipulacja na najwyższym poziomie, uwodzenie, gra. Te jego wieczne pytania o to, czy czuje się dobrze. Mydlące oczy. Jest przecież dla niej taki dobry. Każda przewrócona strona dezorientuje. Choć ma się jakieś wyobrażenie o całej sytuacji i stosunek do niej, zmienia się on i tak naprawdę nie wiadomo już co jest co.
Vanessa jako dziewczyna z niską samooceną i brakiem przyjaciół była zwyczajnie samotna. Marną namiastkę pragnienia ciepła i czułości odnajdywała w relacji ze Stranem. Na początku dotknął tylko jej kolana, w sali pełnej uczniów, za biurkiem. Pożyczył jej też ,,Lolitę”. To przecież tylko dodatkowa lektura dla ulubionej uczennicy. A później wszystko przybrało zawrotnego tempa, później musiała już tego chcieć. On obwiniał się żeby mu współczuć, a ona wszystko brała na siebie. Przejął nad nią całkowitą kontrolę. Była jego. Była jak niewolnica. Zaczęła wyprzedzać jego propozycje, godziła się na wszystko ze strachu przed odrzuceniem, odmową, rozczarowaniem go. Podążała za nim krok w krok. Była na jego zawołanie, była taką, jaką sobie ją wyobraził i jak ją opisał. Wmawiała sobie, że była inna niż pozostałe piętnastolatki - dojrzalsza, gotowa, świadoma. Czy go kochała? Drży na myśl o odpowiedzi na to pytanie, którego tak naprawdę nikt nie zadał. Pytano tylko czy z nim sypiała.
Dorosła Vanessa mierzy się z traumą, która nie pozwala jej na jednowymiarową ocenę sytuacji. Czy została wykorzystana, czy to była miłość? Czy całe jej życie to kłamstwo w którym chce trwać, bo myśl, że było inaczej zniszczyłaby ją. Chce się przeglądać już zawsze w krzywym zwierciadle, chce widzieć to, co chce zobaczyć. Patrzy na siebie jego oczami, myśli jak on, nie wie już gdzie są granice jej własnego ja. Nie potrafi inaczej, nie chce. To przecież niemożliwe. Oprócz niej były jeszcze inne dziewczyny, ale ona była wyjątkowa, z innymi kobietami nie było jak z nią. Nie, nie, nie. Przecież ona sama tego chciała, przecież wiła się w orgazmie, przecież sama do niego przyszła i jak sama zauważa - ,,pozwoliłaby mu na wszystko”…
Romans z dużo starszym nauczycielem postawił mur między nią, a jej rówieśnikami. Przestała być dzieckiem. To nie był chłopak, którego obgaduje się z koleżanką w przerwach między lekcjami. Nie mogła się z tym z nikim podzielić. Była bezbronna i była w tym sama. Szkoła zawiodła. Oni wiedzieli. Nie mogli nie wiedzieć. Przeszłość wciąż żyje w Vanessie. Nie wiem już co jest prawdą, a co nie i nie potrafi wydostać się z bagna, w którym codziennie tonie. Wie, że nie była jedyna, że były inne dziewczyny. Cała historia zaczyna się przecież od wpisu byłej uczennicy Strane’a, w którym oskarża nauczyciela o wykorzystywanie seksualne. On po raz setny zaprzeczył, umywając ręce. Początkowe wyrazy współczucia, później przechodzą w groźby życzące jej śmierci oraz nazywanie egoistką… Dziennikarka drąży. Co powinna zrobić Vanessa, a przede wszystkim na co jest gotowa? Czy będzie umiała zsolidaryzować się z innymi kobietami, czy uzna siebie za ofiarę, czy pokona traumę? Elokwentny, biały mężczyzna, kto mógłby posadzić go za kratki. Książka, choć opowiada fikcyjną historię, obnaża rzeczywistość w całej jej brutalności i niesprawiedliwości, w której to sprawca jest broniony, a ofiara demonizowana. ,,Moja mroczna Vanesso” to bardzo duży znak ostrzegawczy, który poznać powinny zarówno kobiety jak i mężczyźni. Szczególnie ważna jest ona jednak dla kobiet - tych dojrzałych i tych nieświadomych jeszcze brutalności tego świata.
Przy tej książce będziecie się wkurzać, będziecie otwierać usta ze zdziwienia, będziecie tupać nogami i się nie zgadzać, a jednocześnie rozkładać ręce w geście bezbronności. Tę książkę przeżywa się długo i długo o niej pamięta.
zdjęcie w grafice głównej z: swiatksiazki.pl
Comentários