top of page

Emanacja zła w filmie ,,Ciemno, prawie noc"

  • Zdjęcie autora: Ada Dembowiecka
    Ada Dembowiecka
  • 18 lis 2020
  • 3 minut(y) czytania


Tajemnicze zniknięcia zawsze wywołują poruszenie. Kiedy znikają dzieci niepokój jest jeszcze większy. Dzieci są dobre i niewinne. Nieskażone złem tego świata. Niezdające sobie sprawy z tego, że dorośli, którzy zawsze mówią im jak postępować, sami mogą postępować źle. Dzieci boją się ciemności, pająków i potworów. Kto mógłby przypuszczać, że potwory są tak blisko nich...

 

Dziennikarka Alicja Tabor przybywa do Wałbrzycha, w którym miała miejsce seria zaginięć dzieci. Dwie dziewczynki, jeden chłopiec. Rozpłynęły się, zniknęły, ślad po nich zaginął. Pozostała pustka.

Znana z innych podobnych ról, jak chociażby ,,Chyłki”, Magdalena Cielecka i w tym filmie świetnie odnajduje się w roli reporterki, która dąży do wyjaśnienia sprawy, odkrycia prawdy i sprawiedliwości. To kobieta silna, odważna, pewna siebie. Wie, po co tu jest. Słucha, obserwuje, zadaje pytania. Jest uważna. Rozumie, ale nie daje sobie mydlić oczu. Nie każdy płacz po stracie dziecka jest uczciwy... Tabor podchodzi z dystansem, ale również zaintrygowaniem. Jest milcząca, nie mówi zbyt dużo. Obserwuje. Taka jest jej praca, a ona jest profesjonalistką.


W Wałbrzychu mieści się jej rodzinny dom. Opustoszały. Martwy. Nikogo w nim nie ma. Ciemność i ona. Doskonale ze sobą współgrają. Miewa koszmary, które codziennie wybudzają ją w samym środku nocy. Powrót do przeszłości nie jest łatwy, a okaże się jeszcze trudniejszy niż mogła przypuszczać. Odkrycie rodzinnej tajemnicy będzie wstrząsające.

Sceneria w jakiej ma miejsce akcja filmu tworzy niesamowity klimat. To miejsce trochę porzucone, zaniedbane, zapomniane. Tu ludzie zaczęli żyć na uboczu, swoim życiem, z dala od innych. Ciemność, mgła, zaniedbane budynki, pozarastane gospodarstwa. To wszystko sugeruje uwikłanie, zaplątanie w jakim żyją ludzie. Dużo zła dzieje się pod spodem. Pytanie czy jedna osoba jest w stanie uporządkować ten schowany pod pozorami zwyklej codzienności chaos.

Okazuje się jednak, że Alicja nie jest sama. Spotyka Marcina Schwartza (Marcin Dorociński), który, jak się dowiaduje, od dawna zajmuje się niwelowaniem zła tego świata. Szczególnie teraz jest to istotne, kiedy zło zbiera w Wałbrzychu większe żniwo niż zazwyczaj. Ta dwójka milcząco zawrze porozumienie o wspólnym działaniu. Nie wiem, czy można ich relację nazwać romansem. Być może. Nie jednak w klasycznym rozumieniu tego słowa. Jest pomiędzy nimi jakaś bezszelestnie ich spajająca więź bliskości. Oboje samotni, połamani, ale kierujący się po prostu czystymi intencjami. Czy to wystarczy?

Ten film jest mocny. Milczący. Mówi obraz. To, co widz widzi krzyczy. Bolą niektóre obrazy, boli stopniowe odkrywanie prawdy, boli obnażenie zła świata i potworności ludzi. ,,Ciemno, prawie noc" wyolbrzymia problem i wyje jak syrena straży pożarnej jadącej na ratunek.

Jest w tym filmie również pewna nawet baśniowość. Występują trzy plany: przeszłość, teraźniejszość i baśń, w której toczy się walka między dobrem a złem – kociarami i kotojadami. Interesujące połączenie, które buduje napięcie, dodaje poczucie nieprawdopodobieństwa przy jednoczesnej dobitnie ukazanej rzeczywistości. Widz balansuje zatem na granicy realności i odrealnienia.

W filmie odczuwalna jest atmosfera niepokoju, która czasem bywa lekko przydługa. Oglądając ten film można odczuć, że pewne momenty wymagałaby zdecydowanie większej uwagi, a inne skrócenia. W każdym razie gatunek tego filmu, a więc kryminał nie należy do najłatwiejszych. Nie jest to może film wybitny, ale na pewno nie jest też zły, choć opowiada wręcz o emanacji zła.


,,Ciemno, prawie noc” został wyreżyserowany przez Borysa Lankosza, na podstawie scenariusza jego i jego żony - Magdaleny Lankosz. Sama historia to jednak historia przedstawiona w powieści Joanny Bator o tym samym tytule, wyróżnionej Nagrodą Nike. Czyżby para twórców tego filmu widziała siebie w postaciach Alicji i Marcina? Nie wiem, ale byłoby to bardzo interesujące. Film miał swoją premierę w 2019 roku. Obecnie jest dostępny na Netflixie i idealnie wpisuje się w klimat zamglonej jesieni, unoszącej się w powietrzu wilgoci gnijących liści, których nikt nie zamierza grabić, jakby o nich zapomniał, tak samo jak o przedstawionym w filmie Wałbrzychu.

W tym filmie oprócz głównych bohaterów, grają naprawdę świetni aktorzy: Agata Buzek, Aleksandra Konieczna, Dawid Ogrodnik, Dorota Karolak i absolutnie genialny Piotr Fronczewski. Nie może umknąć również uwadze rola Romy Gąsiorowskiej czy Jerzego Treli.


Zawsze staram się wierzyć w to, że ludzie są z natury dobrzy. Ten film eksponuje jednak ciemną stronę ludzkiej natury, w którym powszechnie rozumiane człowieczeństwo jest silnie poddane w wątpliwość, a ludzie stanowią karykatury samych siebie. ,,Nie Ci mają dzieci, co trzeba.” – to najlepsze podsumowanie tego filmu. Sam tytuł sugeruje pewne chylenie się ku upadkowi – jest ciemno, ale już prawie noc… Pozostaje tylko pytanie – jakie mamy podstawy nazywając się egoistycznie ,,najlepszym gatunkiem żyjącym na ziemi”


grafika i zdjęcia: Pinterest i Netflix

Comentarios


Join my mailing list

Thanks for submitting!

2020 by socjoNIElogiczne. Proudly created with Wix.com

  • Instagram
bottom of page