top of page

,,Ślubu nie będzie!" - czyli prosta droga do katastrofy - ,,Teściowie"

  • Zdjęcie autora: Ada Dembowiecka
    Ada Dembowiecka
  • 25 wrz 2021
  • 3 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 26 wrz 2021



Wesele to jedna wielka konwencja. Trzeba wyglądać i to nie jakoś, ale żeby szczególnie docenili to ci, z którymi to jedyna okazja do spotkania. Kosmetyczka, fryzjer, dodatki, sukienka, garnitur no i na koniec ładne, ale najczęściej niewygodne buty. Wydaje się miliony monet na jeden wieczór, ,,bo to wesele". Spektrum wszelkich zasad tego, co wypada a co nie. Prawdziwy teatr. Jedni będą się świetnie bawić, inni nie, ale wszyscy pozostaną niezmiennie uśmiechnięci, nawet jeśli nie jest im do śmiechu. Tylko, co kiedy wszystko jest już dopięte na ostatni guzik, wódka dobrze schłodzona, jedzenie przygotowane, goście zaproszeniu, orkiestra gra, a nagle okazuje się, że wesela nie będzie? Wszystko już opłacone, więc co robić? Podawać i zaczynać zabawę!

Po jednej stronie mamy zamożnych rodziców pana młodego – Małgorzatę (Maja Ostaszewska) i Andrzeja (Marcin Dorociński) a po drugiej rodziców panny młodej – Wandę (Izabela Kuna) oraz Tadeusza (Adam Woronowicz). Ci drudzy zdecydowanie mniej dystyngowani. Znacznie bardziej przyziemni. Za to z wielkim ,,honorem i godnością” oraz strachem przed wstydem, no, bo ,,co ludzie powiedzą”. Ale nie ma tu ani lepszych, ani gorszych. Klasowe uprzedzenia trzeba porzucić. Silne emocje obnażają wszelkie pozory. To jest czas zrzucania masek i każdy zrobi to w trochę inny sposób, ukazując przy tym swoje prawdziwe myśli i przekonania. W tym wszystkim objawi się polskość od strony pełnej przywar i słabości.



Widz nie zobaczy tego, czego od razu mógłby się spodziewać. Trudno będzie kogokolwiek od razu jasno zamknąć w jakąś ramę. Małgorzata i Andrzej, co do których można byłoby oczekiwać patrzenia na wszystkich z góry nie do końca będą tacy. Rodzice panny młodej również okażą się inni niż jedynie zasługujący na współczucie. Jeśli widz myśli, że już coś wie to nic bardziej mylnego. Wszelkie oczekiwania są dynamicznie weryfikowane i burzone. A to wszystko z wielką klasą i wyczuciem.



To jest świetnie zrobione i zagrane. Pysznie. Słodycz przeplata się z goryczą w dialogach bohaterów, ale jest to tak naturalne, tak dobre jak weselny tort w którym mieszają się smaki. Rodzice pana młodego są typowi, ci po przeciwnej stronie też, ale wiruje to wszystko tak, że nie można wiedzieć, jak to będzie do końca. Nie ma złych ani dobrych, choć przywary ich są dość mocno zarysowane. Jest więc ostro i pikantnie. I można by pomyśleć, że to rodzaj satyry. Prześmiewczy seans. Karykatura. Nie. Tak jest. Rodem wyjęte z życia. To zawsze cenie najbardziej – wiarygodne ukazanie, że to co ludzkie nie jest nikomu obce, a samo ludzkie daleko ma do nieskazitelności, choć każdy uważa inaczej.



Operowanie kamerą jest rewelacyjne i oddaje zawiłość sytuacji. Bohaterzy ciągle podążają korytarzami jakby dom weselny się nie kończył. Za nimi krok, w krok podąża kamera. Szybko, dynamicznie, zmiennie. Poplątane z pogmatwanym w filmie idealnie koresponduje z tym zawirowaniem, jakiego dokonał reżyser.



Tu jest wszystko jakieś. Ze smakiem i bosko skrojone. Dawno nie widziałam tak barwnych i tak świetnie skomponowanych postaci. Poczucie humoru jest zamierzone i nienachalne.



,,Teściowie” są jak półsłodkie wino i uwielbiam to. Ten film jest o ludziach, dla nich i o nich samych. Bywalcy wesel i nie tylko z pewnością zobaczą w tym pewne schematy oddające pewne typowe sposoby myślenia. To właśnie zawsze lubię i cenię najbardziej. Film zmusza do refleksji, a jego wybór gwarantuje dobrą zabawę.


Polskie kino mknie do przodu i to jest dokładny przykład na to. Odwołanie wesela zmusza do przewartościowania pewnych kwestii. Wobec tego w czasie, kiedy dla pociechy oczu innych najczęściej rezygnuje się z własnego JA i zaciska zęby, tu to JA każdego bohatera jest ukazane w całej swojej okazałości.

Jest to wszystko dość lekkie a na drugi dzień nie ma niestrawności. Absolutnie. Być może kaca da nam ,,Wesele” Smarzowskiego, które już niedługo będzie można zobaczyć w kinach. To będzie jeszcze bardziej ludzkie i zdecydowanie bardziej gorzkie. Tymczasem debiut Kuby Michalczuka z całą pewnością uważam za udany.



grafiki: YT

Commentaires


Join my mailing list

Thanks for submitting!

2020 by socjoNIElogiczne. Proudly created with Wix.com

  • Instagram
bottom of page