Nie ma złych pomysłów, są tylko niewykorzystane okazje - Dolemite
- Ada Dembowiecka
- 24 lip 2020
- 5 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 19 wrz 2020

Ta historia to spory zastrzyk energii, by gonić marzenia, nie poddawać się i skakać wysoko ponad wszystkimi kłodami rzucanymi przez los pod nogi. To odzwierciedlenie znanej wszystkim sytuacji, kiedy ktoś mówi - ,,nie dasz rady, nie uda ci się”, a druga osoba odpowiada - ,,no to patrz”. Takiego optymizmu, wiary w siebie i chęci realizacji swoich celów trzeba się uczyć. Z tak szerokim uśmiechem przez życie dobrze byłoby kroczyć i zamiast mówić – ,,nie uda się”, ,,to bez sensu”, zakasać rękawy i brać się do roboty!
,,Jestem Dolemite” to biograficzny komediodramat opowiadający historię Rudego Ray Moora, w którego postać wciela się Eddie Murphy. Film został wyreżyserowany w 2019 roku przez Craiga Brewera i jest dostępny na Netflixie.
Rudy Ray Moore pracuje w sklepie muzycznym, a wieczorami w klubie, w którym zapowiada kolejne występy. To zdecydowanie nie są posady jego marzeń. To on chciałby żeby ktoś sprzedawał jego płyty i zapowiadał jego występy. Nikt jednak nie wierzy w Rudego i nikt nie chce dać mu szansy - ,,Chciałem robić wszystko, miałem ambicje, nigdzie mnie nie chcą.” - stwierdza zrezygnowany. Mimo gorszych chwil, Rudy stawia na siebie i odgania wszelkie złe myśli szerokim uśmiechem i ogromem optymizmu wierząc, że jest w stanie stać się sławną i uwielbianą gwiazdą oraz zrealizować swój amerykański sen.
Jak sam twierdzi jest człowiekiem orkiestrą i potrafi robić wszystko – śpiewać, żartować, tańczyć. Czuje, że ma coś do pokazania, że jest stworzony, by przyciągać tłumy, bawić ludzi i dawać im taką rozrywkę, jakiej oczekują.
Moment przełomowy następuje często wtedy, kiedy nikt się go nie spodziewa i tak samo jest w tym filmie. Do sklepu muzycznego wchodzi mężczyzna, który mówiąc krótko, może odstraszyć potencjalnych klientów. Rudy próbuje go wyprosić, ale mężczyzna nagle zaczyna robić coś, co jest olśnieniem - opowiada żarty. Takie żarty, na które młode dziewczyny zazwyczaj reagują zawstydzeniem, a starsze kobiety oburzeniem. Mimo tego Rudy zauważa wyraźną aprobatę klientów w sklepie, którzy słysząc je uśmiechają się pod nosem. I wtedy rodzi się pomysł - a co gdyby zebrać te dowcipy i zacząć je opowiadać publicznie?
Rudy taki jest – gdy pojawia się pomysł, biegnie w jego kierunku, a jedyna myśl, którą ma głowie to - ,,uda się!” To chyba największy powód ku temu, aby obejrzeć ten film. Pokazuje zupełnie inny sposób podejścia do spełnienia siebie i realizacji własnych marzeń. Bez narzekania, strachu przed niepowodzeniem, a z wielkim uśmiechem i radością.
Jak powiedział, tak zrobił – Rudy zbiera żarty od ulicznych bezdomnych i alkoholików i nagrywa płytę. Moore przy każdym swoim pomyśle spotyka mniejsze lub większe schody, ale jak to mówią – jeśli ktoś zamyka drzwi, poszukaj okna i tak właśnie jest z Rudym, a tak naprawdę postacią jaką tworzy i nazywa – Dolemite. Żadne radio nie chce puścić żartów Dolemite’a na swojej stacji. Każdy jest zgorszony i odmawia. Dolemite postanawia wydać je samemu i sprzedaje je z bagażników samochodowych. Jego płyty cieszą się dużą popularnością wśród społeczności czarnoskórej, zazwyczaj zbliżonej statusem do grupy jego przyjaciół, którzy go wspierają i na których może liczyć. Nagrania z żartami Dolemite’a stają się po pewnym czasie hitem. Ludzie chcą tego słuchać, chcą to kupować, chcą to mieć. Zaczynają pojawiać się prośby o nagrywanie więcej i więcej. Dolemite zyskuje rozgłos.
Poprawność polityczna w tym filmie nie istnieje. Jako grupa mniejszościowa czarnoskórzy są często chronieni przez parasol poprawności politycznej. Ten termin jest kontrowersyjny, ale to, co dzieje się w tym filmie to prawdziwe zawirowanie. Czarnoskóry Dolemite łamie wszystkie zasady. Żartuje na każdy temat, używając wulgarnych i ordynarnych słów. Nie ma tematu tabu, ani niczego, o czym nie powinno się żartować. To jazda bez trzymanki. A sam Dolemite twierdzi - ,,Jeśli laska jest taka gorąca, że aż mnie dupa piecze to, to powiem!”
Kluczowe jest spotkanie z kobietą, z którą Dolemite stworzy niepowtarzalny duet. Ta kobieta to Lady Reed, która wiedzie trudne życie - mąż ją zdradza, brakuje jej pieniędzy na utrzymanie. Rudy widzi w tej kobiecie potencjał, mówi, że powinna występować. Tworzy z niej postać, którą nazywa Queen Bee, zupełnie jak zrobił to wcześniej ze sobą. Mówi - ,,Wkładasz perukę i jesteś superhero (…) siebie zostawiasz za kulisami." I o to właśnie chodzi, by wyrwać się z szarości i stać kimś, kim chce się być.
W filmie bardzo wyraźnie widać podział na białoskórych i czarnoskórych. Poczucia humoru są różne, z czym brutalnie styka się Rudy podczas wizyty w kinie, gdzie przeważającą część publiczności stanowią białoskórzy. Nikt nie jest nagi, nikt nie bluzga, a wszyscy świetnie się bawią. Rudy wpada na pomysł aby nagrać film i również pojawić się na ekranie. ,,Niech świat wie, że istnieje” - mówi
Rudy chce dotrzeć do wszystkich ludzi przez film i pomimo, że nie ma finansów, nie zna się na tym, a wokół siebie słyszy raczej - ,,Bądź realistą, żaden z Ciebie aktor”, znów z tym samym szerokim uśmiechem i iskierką nadziei w oku kroczy do przodu. Duży optymizm może wynikać również ze słabego dzieciństwa jakie wspomina Rudy i jego ojca, który nigdy w niego nie wierzył. To pewnego rodzaju chęć udowodnienia – myliłeś się, patrz teraz na mnie. Nie chce mówić o sobie, bo twierdzi, że nic ciekawego mu się nie wydarzyło, chce żeby to było porywające i dawało ludziom wszystko to, co lubią najbardziej: kung-fu, karate, egzorcyzmy etc. Wszystko to jeden wielki kicz przez duże ,,K”, ale on jest przekonany, że każdy jego pomysł jest genialny i chce go realizować. Na każdy zarzut mówiący, że odbiorcami tego filmu będą tylko jego znajomi, czyli osoby zaangażowane w tworzenie filmu – odpowiada, że wszędzie są takie dzielnice. I ma rację.
Samo miejsce gdzie ma być nagrywany film to opuszczony budynek w którym przebywają ćpuni. Jest tam brudno, nie ma prądu, a podłoga zarywa się. Wszyscy są jednak zmotywowani, bo chcą zrealizować cel, jakim jest nagranie filmu i udowodnić sobie i światu – zrobiliśmy to. Dla Dolemite'a i dla siebie samych. Takich osób, jak oni nie oglądało się wcześniej na ekranie, a teraz ludzie mogą zobaczyć, że wszystko jest możliwe, że to nie jest tylko sfera dla pięknych, młodych i szczupłych...
Wszyscy pracują bardzo ciężko, ale po zakończeniu zdjęć okazuje się, że premiera filmu może nigdy nie nastąpić. Rudy czuje się niedoceniony i zrezygnowany – myślał, że film zmieni wszystko, a wszelkie nadzieje gasną. I wtedy pojawia się pomysł, by puścić film z małym, lokalnym kinie, a wcześniej go wypromować - roznosząc ulotki z informacją o seansie i jeżdżąc autem, krzycząc przez głośnik i zachęcając do przyjścia.
Czy film, który nagrał Dolemite – ten ,,ordynarny, chamski i wulgarny” przyciągnie tłumy i skończy się sukcesem czy porażką?
,,Jestem Dolemite” zdobył wiele nominacji i nagród. Nic dziwnego, ponieważ to bardzo mądrze i ciekawie przedstawiona historia. Eddie Murphy wraz ze swoim sposobem poruszania się, mimiką i stylem mówienia jest jak prawdziwy Dolemite. Cały film jest utrzymany w spójnej, kreowanej na lata 60/70 konwencji. Przeważają kolory ciepłe jak pomarańcze i brązy, co nadaje filmowi ciekawego klimatu i czyni odbiór bardzo przyjemnym i spójnym.
Żarty Dolemita nie będą raczej bawić przeciętnego widza, nie o to zresztą chodzi. Bawić mogą poboczne dialogi i ujęcia, ale najważniejszy jest dla mnie przekaz – jeśli widzisz w czymś sens, coś Cię jara i wierzysz, że masz coś do pokazania i możesz dać coś światu – rób to!
,,Dolemite is my name fuckin’up motherfuckers is my game!”
grafika główna: Pinterest
Commentaires