Seks kobiecym okiem - ,,Sexify"
- Ada Dembowiecka
- 11 maj 2021
- 4 minut(y) czytania

Emancypacja postępuje. Wychodzimy na ulice. Wyrażamy sprzeciw, krzyczymy ,,wypierdalać”, a pomimo to, w XXI wieku temat orgazmu kobiet nadal stanowi tabu.
,,Sexify” mówi o ważnym problemie w sposób lekki. Jest jakiś niepolski, ale porusza problem bardzo polski. To przyjemność, jaką kobieta może czerpać z seksu, a głównie osiąganie przez nią orgazmu. Polski widz jest przyzwyczajony do czegoś innego – zazwyczaj poruszanie kwestii seksu nie wychodziło za dobrze. Jak miało być zabawnie wychodziło żenująco, jak miało być dobrze wychodziło co najwyżej miernie. No, a teraz mamy ,,Sexify”.

W tym miniserialu zrobionym specjalnie na zamówienie Netflixa, głównymi bohaterkami są trzy dziewczyny. Natalia, Monika i Paulina. Są totalnie różne i tym samym odzwierciedlają różnorodność kobiet w ogóle. Łączy je na pewno jedno - wszystkie są kobietami. Mają cipki, pochwy, waginy, pusie... Jak kto woli, co kto lubi. Jako kobiety chcą zrobić coś dla kobiet. Przyświecają im różne cele - wygrana konkursu, własna satysfakcja, czy ukończenie studiów. Zaczynają z poziomu zero, aby później przekonać się, jak bardzo ważne jest to, co robią.

Dla nich samych i dla innych kobiet. To może być przełom, tylko trzeba w to uwierzyć, dać się przekonać, zauważyć więcej. Czy Polacy w tamtym czasie byli na to gotowi? Hm… a czy są gotowi teraz? No właśnie…
Lubię to szalone trio, lubię tę różność, podoba mi się jak uczą się i poznają własne ciała, dojrzewają oraz zaczynają wyrażać swoje zdanie, wymykając się schematom. Historia tych trzech dziewczyn, które studiują i mieszkają w akademiku bierze na pierwszy plan feministyczną walkę o siebie. A każda robi to na inny sposób.

Natalia chce być prymuską, pochodzi z niezamożnej rodziny i o wszystko musi walczyć. Wygranie konkursu to dla niej szansa na zmianę swojego losu, biegu życia, oszukanie nieuchronnego przeznaczenia. Aleksandra Skraba jest świetna. Jej bohaterka jak na swój wiek jest infantylna i kompletnie nie ma pojęcia czym jest seks i o co w nim chodzi. Ma być mózgiem całej operacji, ale będąc dziewicą i nie orientując się w temacie, sama sobie nie poradzi.
,,Natalia - Ze mną jest coś nie tak,
Monika - Nigdy tak nie mów.
Natalia - Czemu?
Monika - Bo zaczniesz w to wierzyć”

Jest zatem jej przyjaciółka - Paulina (Maria Sobocińska – równie świetna), która jest w długim związku od szkolnych czasów ze swoim chłopakiem. Zaczyna do niej docierać, że ta relacja jej nie satysfakcjonuje, próbuje zatem odgadnąć dlaczego.
,,Nie pomoże chemia, gdy nie ma chemii”

No i zdolna Monika, która pochodzi z bogatego domu. W przypadku tej bohaterki, poruszany jest wątek relacji z rodzicami, bo rodzice Moniki zapewniają jej wszystko, poza sobą. Tatuś (Cezary Pazura) wymyślił jej pracę i narzeczonego, a ona do powiedzenia ma… niewiele. Sandra Drzymalska jest mocna, twarda, idzie pod prąd. To przekazuje swojej bohaterce. Ma w sobie duży magnetyzm. Jest w niej chłodna osobowość, od której nie można oderwać wzroku.

Mógł być sen, a będzie seks, bo ludzie się tym interesują, a to ma być dla nich i odpowiadać na ich potrzeby. To ma być aplikacja o orgazmie kobiet, czyli czymś, co jest zapomniane przez wszystkich. To się przemilcza, no bo - po co i na co to komu? Zajmować się takimi problemami. Tym bardziej dla mężczyzn, którzy w znacznej większości każdy stosunek kończą orgazmem. Kobieta musi wpisać się w schemat, a jak nie zdąży - trudno, przecież miała tyle samo czasu.

Bzdura. Każdy z nas jest inni i potrzebuje, by inaczej się nim zaopiekować. I ma do tego prawo. Ma prawo chcieć czuć pełnię satysfakcji, ma prawo wymagać od partnera, ma prawo dbać o siebie i swoje potrzeby. Czy to kobieta, czy mężczyzna – nie ma potrzeb, które są w tym przypadku mniej i bardziej ważne.

A jednak są. Bardzo głęboko zakorzenione w naszym myśleniu. I to pokazuje ten serial, kiedy Monika szuka aplikacji o kobiecym orgazmie i widzi komunikat ,,brak wyszukiwań” oraz kiedy wpisuje w wyszukiwarkę hasło ,,męski orgazm" i znajduje wiele stron na temat tego jak zaspokoić mężczyznę. Istnieją tylko apki dla mężczyzn, nie ma nic dla kobiet. Kobieta już za długo miała dbać o męskiego penisa, odkładając to, co sama potrzebuje i myśli na dalszy plan. Za długo wmawiano nam, że nie wolno, nie wypada, że to grzech, że trzeba być skromną, miłą i grzeczną. Za długo nas tłumiono. Dlatego ten serial jest nam - kobietom szczególnie potrzebny.
,,Grzech? A czujesz się źle, a robisz komuś krzywdę?”
Nadszedł czas mówienia ,,NIE” wszelkim nakazom, zakazom i ,,cowypadakazom”. Nadszedł czas mówienia o sobie. Bez wstydu, skrępowania i poczucia winy. Mówienia o seksie, tym, co się lubi, a czego nie. Nadszedł czas przełamywania sztucznych barier i tabu w mówieniu o kobiecym orgazmie. Ten serial to znakomita odpowiedź na społeczny problem i mały krok, aby go nagłośnić i rozwiązać. No i o to chodzi.

Seksualność kobiet istnieje. Nie ma się dobrze. Na pewno mogłaby dużo lepiej i zamiast służyć jedynie uciesze męskiego oka, służyć kobietom, ich potrzebom, przyjemności czerpanej z seksu i orgazmu. Żeby kobiety czuły się dobrze z samymi sobą, by czuły się piękne i seksowne dla samych siebie i by w końcu były dla siebie dobre.
,,W tym kraju jak kobieta zajmuje się seksem, jest kurwą, jak go nie uprawia to jest niewydymana, zawsze jest źle.”
W serialu ciekawe są szczegóły, np. dużo polskości przy stole, zachowań, materialnych symboli – to tworzy unikalny klimat. Warto docenić również role drugoplanowe – wspaniałą Ewę Szykulską w roli portierki w akademiku, świetną rolę Cezarego Pazury i powrót Małgorzaty Foremniak. Warto też wspomnieć o rektorze, czyli Zbigniewie Zamachowskim oraz moim ukochanym Jabba, granym przez Sebastiana Stankiewicza, który nie mówi wiele, ale jak coś powie to zapala światło, nawet, kiedy sprawa wydaje się już przegrana i zaprzepaszczona w największych ciemnościach. Na uwagę zasługuje również Jan Wieteska wcielający się w postać Adama – chłopaka, który wraz ze swoją siostrą prowadzi seks shop. Jego nieśmiały uśmiech i barwa głosu są bardzo przyjemne w odbiorze.

Polski serial o seksie, kobietach, kobiecej przyjemności i aplikacji. Otwarcie, bez pruderii, z humorem. O poważnym temacie w żartobliwy sposób. To się naprawdę udało! Współpraca Domalewskiego i Kaliny Alabrudzińskiej też nie pozostała bez znaczenia, bo kooperacja obydwu płci mogła działać tylko na korzyść tego projektu. Nie bez znaczenia pozostaje również muzyka JIMKA, która płynie przez cały serial, dopełniając obraz i czyniąc go niezwykle spójnym.

Temat cielesności i seksualności kobiet towarzyszy mi już od jakiegoś czasu i muszę powiedzieć jedno - Mówią nam, że możemy wszystko, podczas, gdy możemy jedynie trochę więcej. Nie bójmy się sięgać po swoje i w końcu zadbać o własne potrzeby.
Grafiki: Netflix
Comentários