top of page

W bezsłownym porozumieniu -,,Między słowami"

  • Zdjęcie autora: Ada Dembowiecka
    Ada Dembowiecka
  • 3 wrz 2020
  • 4 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 19 wrz 2020


On – starszy, żonaty mężczyzna z dwójką dzieci, znany aktor. Ona – młoda dziewczyna, świeżo upieczona absolwentka filozofii, mężatka z dwuletnim stażem. Oboje tak samo zagubieni, poplątani, zadumani. W śmieszności świata, ludzi i całego życia spotykają się w Tokio – mieście nadmiaru, przesytu i kiczu. Wszystko w tym filmie balansuje na granicy powagi i śmieszności, i wszystko jest wypowiedziane między słowami.

 

Film ,,Między słowami” w oryginalnym tytule ,,Lost in translation” został wyreżyserowany przez Sofię Coppolę w 2003 roku. Odtwórcami głównych ról: Boba Charrisa i Charlotte są: Bill Murray i Scarlett Johansson.


Bob przylatuje do Tokio, by zagrać w reklamie drogiego alkoholu. Mógłby grać w filmie, realizować superprodukcje, być kimś, ale życie ułożyło się inaczej. Dostaje ogromne pieniądze za reklamę i ma dokładnie wprost proporcjonalny żal do siebie o wszystko, głównie o to gdzie jest, kim jest i jak potoczyło się jego życie. Ulgą staje się schodzenie do baru, picie alkoholu i palenie cygara wraz z którego dymem, na krótką chwilę, odlatują wszystkie negatywne myśli.


Charlotte jest w Tokio ze względu na swojego męża, który realizuje zlecenie zawodowe. Jest tu z nudów, potwornego znudzenia. Cierpi tak, jak każdy ambitny człowiek, który nie realizuje się, nie wyróżnia z tłumu, nie zdobywa wciąż nowych szczytów. Charlotte jest zagubiona. Nie brakuje jej inteligencji, a mimo tego nie potrafi jej wykorzystać i postawić kroku na przód. Stoi w miejscu i boi się ruszyć w którąkolwiek ze stron. Ciągłe zgłębianie siebie i myśli powodują, że zamyka się coraz bardziej. O sobie mówi, że jest przecięta i jak sama przyznaje bardzo chciałaby przestać taka być, ale póki co, nie potrafi wydobyć się z przygniatającego ją marazmu.


Oni spotkają się na końcu świata. Jakby czekali na siebie nawzajem. Jakby wszechświat zaplanował to spotkanie na początku swojego istnienia. Niepozorne spotkanie w windzie, krótka wymiana spojrzeń, blady uśmiech. To wystarczy. To więcej niż przeżyli do tej pory.


Charlotte i Bob spotykają się zamknięci w tym dziwnym świecie, otoczeni masą dziwnych zwyczajów, podarunków i całym mnóstwem wizytówek. W świecie, gdzie nikt ich nie rozumie, w Tokio w którym ten brak komunikacji i zrozumienia jest jeszcze bardziej spotęgowany, oni odnajdują siebie i rozumieją się bez słów. Są ze sobą i wiedzą już wszystko. Oboje są zmęczeni nadmiarem, światem, życiem, sobą. Oboje borykają się z problemem bezsenności. Oboje są sobie niezbędni w tamtym momencie życia.


Gdy z żoną, z którą jest się w związku małżeńskim ponad kilkanaście lat zaczyna rozmawiać się jedynie o kolorze nowego dywanu w domu. Gdy z mężem na początku wspólnego życia nie ma o czym rozmawiać, a ,,kocham cię” rzucane jest często, ale jednak w pustkę. Gdy ogólnie brakuje zrozumienia, trwania, bycia… druga osoba, znajdująca się po przeciwnym biegunie z takimi samymi odczuciami, będzie jak światło w tunelu, promyk nadziei na odzyskanie radości i sensu życia.


Na co dzień milczący, wycofani, żyjący obok tego pokręconego świata pełnego głupców, spędzają czas razem i wtedy są naprawdę szczęśliwi. Jedzą lunch, piją alkohol, bawią się, śpiewają, rozmawiają. Nic więcej nie jest im potrzebne, by poczuć się szczęśliwym. Wystarcza im swoja wzajemna obecność. Chwila mogłaby trwać wiecznie, ale z góry wiadomo, że tak nie będzie. Na przekór ich bezsenności, wzajemne towarzystwo, którym się obdarzają jest jak sen, który musi się skończyć.


To nie jest zwykły romans, to coś zdecydowanie więcej. Nie ma fizyczności, a jednak są momenty, gdy kipi od pożądania, ale jest to pożądanie zupełnie innego rodzaju. Ta intymność i bliskość narasta. Jest wyrażana w nieoczywisty sposób, jak chociażby wspólne leżenie na łóżku i zasypianie. Prawdziwie głęboki sen zdarza się tylko wówczas, gdy są razem, są obok siebie, czują się bezpiecznie i spokojnie. Z taką wzajemną akceptacją, pozwoleniem na bycie tym, kim się jest no i bezgranicznym zrozumieniem można spokojnie zasnąć i choć przez chwilę o nic się nie martwić.


Na największą czułość, Bob i Charlotta zdobędą się w bardzo nieoczekiwanym momencie i wyrażą to w sposób milczący, głęboki do szpiku kości i bardzo prawdziwy. Wyrażą to wdzięcznością za wspólne spotkanie, spędzenie kilku chwil i tym, że już nic nigdy nie będzie takie samo. Na szczęście…


Bardzo trafiła do mnie Sofia Coppola tym filmem. Nie wypowiadając w zasadzie nic, wypowiedziała bardzo dużo. Dotknęło mnie to jej ,,bezsłowie", trafiło w uśpione punkty i obudziło je. W tym filmie wszystko jest ważne - każdy gest i spojrzenie, ponieważ to, co pomiędzy słowami mówi widzowi najwięcej. Ten film jest milczący i w swoim milczeniu doskonały. Trzeba to poczuć. Tu wiele rzeczy jest niepowiedzianych, a obecny w tym filmie język japoński potęguje niezrozumiałość. To zdecydowanie film dla uważnego widza. Sofia Coppola stworzyła go mądrze i z wielką subtelnością. Na pewno nie znajdzie się w nim sensacji, szybkich, zaskakujących zwrotów akcji, efektów specjalnych. To samo życie, pokazane w swojej prostocie. Coppola dokonuje rentgena egzystencjalnego. Pomija powierzchnię zewnętrzną i dociera w głąb, odkrywając coś, o czym nie każdy wie, że istnieje. Dotyka punktów, które są istotne dla życia, ale z których roli zdają sobie sprawę tylko nieliczni. Robi to jednak delikatnie i z wielkim wyrafinowaniem. Nie sili się na patetyzm. Ten film jest skromny i ta skromność czyni go wspaniałym.


Scarlett Johanson i Bill Murray to duet dziesięć na dziesięć. Obsadzenie takich aktorów w głównych rolach to pomysł zasługujący na wielkie uznanie. Jest bardzo autentycznie w tym filmie. Odnosi się wrażenie, jakby aktorzy rozumieli się tak dobrze, jak odtwarzane przez nich postaci.


,,Między słowami” otrzymał liczne nagrody, w tym Oscara za najlepszy scenariusz oryginalny i trzy nominacje w kategoriach: najlepszy film, najlepszy aktor pierwszoplanowy i najlepszy reżyser. Informacje o nagrodach i wyróżnieniach podaje zawsze dodatkowo. To nie jest dla mnie jakiś najważniejszy wyznacznik tego, czy film jest moim zdaniem dobry i godny uwagi, ale może, jeśli ktokolwiek dotarł do tego miejsca i nadal ma wątpliwości czy warto obejrzeć ten film, przytoczone fakty utwierdzą go w przekonaniu, że tak - warto.

grafika główna: Pinterest

Comments


Join my mailing list

Thanks for submitting!

2020 by socjoNIElogiczne. Proudly created with Wix.com

  • Instagram
bottom of page