W każdej cząstce jabłka jest pestka, która może stać się szansą na nowy początek - „Cząstki kobiety”
- Ada Dembowiecka
- 30 sty 2021
- 3 minut(y) czytania

Ten film jest o miłości, bo pokazuje, że przez sekundę bycia z kimś, można go pokochać do granic możliwości i długo nie móc poradzić sobie z jego stratą. To film o relacji dorosłej córki i jej matki, i o tym, że często bywa ona bardzo trudna – dla obu stron. Na koniec to film o tym, że często jest się ze sobą tylko „na dobre”, ale już nie „na złe”.
Jak zagrać cząstki? Właśnie tak jak robi to Vanessa Kirby. Odcięciem się. Nie krzykiem i łzami. Milczeniem. Rozrywającym od środka, któremu nie można się poddać, bo przecież życie toczy się dalej. Toczy się, choć to, co dotychczas, zniknęło, życie się. Wszystko zaczęło się psuć się, niweczyć, obojętnieć.
Żadne słowa nie są w stanie opisać tego, co czuje matka, która rodzi dziecko i po chwili je traci. Jaki to aktualny film. Jak dobrze główna bohaterka reprezentuje rozpacz, bezsilność i niezgodę na taki los. To mogło spotkać każdego i spotkało ją.

Radość i niepokój. Gonitwa myśli. Dużo tu prawdy i cielesności. Wnika się w kobiecość. Mężczyzna może pomóc, ale nie zamieni się miejscem z kobietą. Poród domowy, na jaki zdecydowała się ta para, ma wiele zalet, ale też wad – w razie komplikacji nie ma potrzebnego sprzętu, który jest w szpitalu. I tu go zabrakło. Zabrakło też kilku minut, może sekund. Czas przyspieszył za bardzo.

Ta sytuacja mocno zweryfikuje ich relację. Martha (Vanessa Kirby) i Sean (Shia LeBeouf) będą w tym bardziej osobno niż razem. Pogrążeni w swych myślach, zaczną się mijać, oddalać i odchodzić. Zupełnie inaczej to przeżywają. Na swoje własne sposoby radzą sobie lub raczej nie radzą ze stratą. Oglądając ten film rozumiem Marthę i staram się zrozumieć Sean’a. Jako kobieta i pewnie kiedyś przyszła matka, zdecydowanie bardziej utożsamiam się z główną bohaterką. Sean wydaje mi się porywczy. To nie znaczy, że odmawiam mu prawa do przeżywania tego w taki sposób, w jaki to robi. Coś jednak budzi we mnie dystans do tej postaci. Może ta jego wszechogarniająca chęć szybkiego powrotu do normalności, a może jestem trochę niesprawiedliwa…

Historia przedstawiona w filmie „Cząstki kobiety” jest bardzo ważna szczególnie dla nas, Polek i Polaków w tym okresie, w którym się znajdujemy, w tych absurdach, jakimi jesteśmy otoczeni i w tym złu, jakie się rozlało. To właśnie dzieje się z kobietą, która traci dziecko zaledwie chwilę po tym, jak złapało kilka oddechów w jej ramionach. Ona jednak nie wiedziała, że tak to się potoczy, nie była na to przygotowana. Nie można być. Nadzieja na to, że otwiera się przed nią nowy, piękny rozdział w życiu napełniała ją przez dziewięć miesięcy radością tylko po to, by na samym końcu tej drogi zniknąć i już nigdy nie wrócić.
Heroizm? Zacznie się, gdy ból będzie rozrywał na strzępy, a trzeba będzie żyć dalej. Kedy inni będą patrzeć ze współczuciem, a ona nie będzie mogła pozwolić sobie na słabość, bo przecież i tak nikt nie jest w stanie jej pomóc. Zamknie się w swoim świecie, odseparuje i będzie przeżywać żałobę samotnie, czując żal, złość i bezsilność, która przesyca każdą komórkę jej ciała – od stóp po czubek głowy.

Wielu nie jest w stanie tego zrozumieć. Wypowiadają się nietaktownie, wścibsko, wbijają szpileczki zamiast pomóc. Ludzie często nie odnajdują się w takich sytuacjach i usilnie chcąc pomóc, krzywdzą. Chcąc mówić, ranią. Wystarczy milczenie. Wystarczy obecność. Wystarczy – ,,rozumiem, jestem obok, pamiętaj".
Tego brakuje postaciom w tym filmie. W miejsce wyczucia pojawia się naciskanie na wytoczenie procesu położnej, która przyjmowała poród. Mogła zadzwonić wcześniej po pogotowie, mogła coś zrobić. Gdybanie. Chęć zemsty za stratę, wynagrodzenia żalu, rekompensaty. Tego wszystkiego chcą inni – Sean, matka, jej znajomi. Nie Martha.

Dobrze jest tutaj ukazana solidarność kobiet. Matka w żałobie po swoim nowonarodzonym dziecku nie pragnie krwawego procesu położnej, która odbierała poród. Nie chce jej krzywdzić. To nie jej wina. Żadne pieniądze i tak nie wynagrodzą straty.

Bardzo ciekawy jest w filmie motyw mostu. Partner Marthy, Sean zajmuje się budowaniem mostów. W filmie scena, w której most jest niedokończony jest powtarzana kilkukrotnie. Nie bez znaczenia. Dopiero na koniec, widz widzi, że most jest skończony, a dwa jego końce połączone. Jest stabilnie i bezpiecznie. Finał nie jest oczywisty. Każdy może stworzyć swoje własne zakończenie, które doprowadziło do końcowej sceny.
Vanessa Kirby wcielająca się w postać Marthy Weiss jest naprawdę dobra, Shia LeBeouf w roli jej partnera również no i oczywiście Ellen Burstyn – znakomita osiemdziesięcioośmioletnia aktorka, jako matka Marty.

Film ,,Cząstki kobiety" powstał na podstawie scenariusza Katy Wéber, która przyznała, że jest on oparty na jej własnych doświadczeniach. Wyreżyserował go węgierski twórca - Kornél Mundruczó. Film miał swoją premierę w tym roku i jest dostępny na Netflixie. Warto go zobaczyć. O tym filmie mówi się trudno. I jest ku temu wiele powodów. „Cząstki kobiety” trzeba przeżyć. To film ludzki, poruszający i bardzo potrzebny. Uczy empatii.
…dopiero, gdy wyrośnie nowa roślina, możliwy będzie nowy początek…
grafika główna: Pinterest
pozostałe zdjęcia: YT
Comments